Witajcie moje Drogie Blogowiczki.
Wygrzane lozeczko, goraca herbata na stoliku nocnym, pudelko chusteczek higienicznych pod reka i laptop na kolanach... Tak wygladaja moje wieczory, ktore od dwoch dni poswiecam na chorowanie, albo wlasciwie na proby powrotu do zdrowia. Nie ma to jak stara dobra polopiryna Bayerowska , genialna na wypocenie zarazow :)
Jako, ze nie moge patrzec na siebie w lustrze (bladoscia zionie na kilometr) , postawilam dzis na lekka odskocznie od makeupow. Ostatnio z dosc spora fascynacja obserwuje blogi dziewczyn, ktore maja "hopla" (czasem to malo powiedziane) na punkcie paznokci i ich zdobienia. Sama przewaznie traktuje swoje wlasne tylko odzywka bezbarwna, albo jakims jedym kolorem. Ale czego to ludzie nie wymysla! Czasem az oczy wychdza na wierzch :)
Tak czy inaczej, sama zaczelam glebiej wnikac w "swiat paznokciowy", kupowac wiecej lakierow i kombinowac conieco. Jakis czas temu moglyscie obejrzec moj "neonowy pomaranczyk", dzis chcialabym zaprezentowac cos duzo bardziej stonowanego, swietnego na dni codzienne.
Ten lakier zakupilam jako gratis do ostatniego magazynu Marie Claire, bardzo zainteresowal mnie kolor i nie powiem - opakowanie :) Bo wygladalo tak... elegancko :)
MY FAIR LADY by CIATE
Do wyboru byly tylko dwa odcienie ( wiec nie jakas tragedia, ze nie moglam sie zdecydowac, hehe), ten i taki ciemny - chyba buraczkowy, nawet nie patrzylam dokladnie, bo to ten wlasnie przyklol moja uwage. Delikatna kawa z mlekiem, moze bez w sloncu wpadajacy w lekki cielisty roz. Matowy? Tak to sie okresla lakier bez perly ani zadnej swiedzidelkowosci? Delikatny i elegancki, taki jaki chcialam. Malo tego, strasznie dlugo sie trzyma na paznokciach! Ja zawsze uprzednio klade baze, na to dwie warstwy lakieru i TOP COAT... Znow testowany w warunkach ekstramalnych ;)
Ale wpierw kilka zdjec, jak to wszystko wyglada. Buteleczka ciekawa, wymyslna, plaska ale lekko zaokraglona (jesli to okreslenie ma sens), z sliczna mini kokardka z przodu. Zakretka z kolei jest dluga i dzieki temu wygodnie lezy w dloni.
PLUSY:
- wpierw estetyka opakowania produktu powala...
- konsystencja jest dosc rzadka, latwa do rozprowadzenia na paznokciu
- nie tworza sie pecherzyki ani babelki
- wystarcza dwie warstwy do satysfakcjonujacego rezultatu
- szybkosc schniecia jest zadowalajaca (nie jakas mega, ale ok)
- trwalosc lakieru naprawde zaskakuje (jedyne odpryski jakie mialam to na obydwu palcach wskazujacych, gdzie paznokcie mi sie troszke rozdwajaja, niestety) - a uwierzcie, moje testowanie ekstramalne sie sprawdza.
- kolor, baaardzo mi sie podoba
MINUSY:
- cena u sprzedawcy to 9 funtow
- i tyle, wiecej nie znajduje :)
Po dodatkowe informacje o tym zakupie promocyjnym zapraszam TUTAJ - na oficjalna strone Marie Claire UK.
Na koniec zdjecie dla tych co lubia wnikac w sklady wszelkich produktow oraz rozne inne dodatkowe informacje :) Jak widac pojemnosc wcale taka mala nie jest, starczy na dluuuugo:)
Pozdrawiam
1 comments:
buteleczka ślicza :)
Post a Comment
Dziekuje za komentarze, wszystkie czytam i zachowuje w pamieci i sercu..
Na wszelkie pytania odpowiem pod zostawionym komentarzem, więc nie zapomnij tu wrócić :)
Uprzemie proszę o nie zostawianie komentarzy typu, Obserwujemy? - Jeśli mój blog naprawdę ci się spodoba, zostaniesz ze mną z chęci...
*** *** *** *** *** *** *** *** *** ***
Thanks for your comments, I read them all and keep them in my memory and my heart..
If you asked me a question - the answer you will find under your comment, so don't forget to come back here :)
I will ask you for not leaving comments like, Shall we follow each other - If you really liked my blog you would stay here anyway...